Zimy są łagodniejsze, dlatego część ptaków coraz chętniej zostaje w Polsce, zamiast odlatywać do ciepłych krajów. Przyzwyczailiśmy je też do dokarmiania. Niestety robiąc to, bardziej im szkodzimy, niż pomagamy. Jak dokarmiać ptaki z głową opowiada Adam Wajrak, dziennikarz i autor bestsellerowych książek o zwierzętach.
„Jak dokarmiać ptaki zimą?” – to pytanie jak bumerang wraca o tej porze roku. W świetle prac naukowców powinno się odpowiedzieć: nie karmić wcale albo rzadko – tylko gdy spadnie śnieg. W przypadku ptaków wodnych – gdy są silne mrozy i zwierzęta rzeczywiście mogą mieć kłopot ze znalezieniem pożywienia.
– Badania pokazują, że choć dokarmianie ptaków może poprawiać kondycję pojedynczych osobników, to na większą skalę nasza pomoc jest raczej niepotrzebna. Zdarzały się przecież sroższe zimy niż dziś, i przeżywały, przez tysiące lat – mówi Adam Wajrak. – Nasza ingerencja, choć z dobrego serca, coraz częściej naraża je na kłopoty.
Jak dokarmiać ptaki? Byle nie chlebem!
W Polsce utarł się zwyczaj wysypywania ptakom resztek z pańskiego stołu, przede wszystkim starego chleba, nierzadko spleśniałego. – Jedzenie zepsute nie służy nikomu, człowiekowi ani żadnemu zwierzęciu. Ale i sam chleb, choćby świeży, to dla ptaków trucizna. Zawiera szkodliwe dla nich dodatki, które mogą wywołać wiele chorób, np. kwasicę, biegunki – tłumaczy Adam Wajrak. – Podobnie niezdrowe są inne wszelkie resztki jedzeniowe, zwłaszcza przetworzone, ale też solone. Sól może doprowadzić nawet do śmierci ptaka, bo zaburza gospodarkę wodną w organizmie.
Niebezpieczeństw, na jakie narażamy wróble czy mazurki, jest jednak jeszcze więcej. – Choćby wysypywanie jedzenia w jednym miejscu, na kupce – wylicza dziennikarz. – To ściąga ptaki tłumnie razem i naraża na zakażanie się nawzajem różnymi chorobami. Karmniki, w których kłębią się ptaki, to często siedliska chorób. Jeśli jedzenie nie zostanie zjedzone od razu, psuje się, do tego ptaki „na miejscu” załatwiają swoje potrzeby… Rzęsistkowica, która przetrzebiła brytyjskie dzwońce i zięby, prawdopodobnie rozniosła się właśnie przez sieć karmników.
Czym karmić ptaki?
Tradycja karmienia ptaków bywa tak silna, że wielu z nas trudno wyobrazić sobie zimowy ogród bez ich wesołej obecności. Często ściągamy je specjalnie, żeby czyściły drzewa. Ptaki owadożerne (jak np. sikory) przy okazji korzystania z karmnika wyjadają bowiem także ukryte w korze drzew owady i ich jaja. Żeby jednak odwdzięczyć się za pomoc, wypada sypnąć im naprawdę dobrą karmę. Czy wiemy, jakie ziarno dla ptaków jest najlepsze?
Wróble, a także inne drobne ptaki wróblowate, takie jak kowaliki, dzwońce, trznadle najlepiej karmić mieszanką ziaren: słonecznika, konopi, mozgi kanaryjskiej, olejarki, krokosza, rzepaku, rzepiku, ostropestu, lnu, prosa, sorgo, owsa czy gryki (gryka dobrze wpływa na upierzenie ptaków zimą). Warto też dodać orzechy (niesolone!) i suszone owoce czy płatki owsiane. Kawki, gawrony, gołębie i sierpówki lubią większe nasiona, pszenicę i grube kasze.
Sikory i dzięcioły ucieszy też kawał niesolonej, surowej słoniny. Nie może jednak ona wisieć dłużej niż dwa tygodnie, a w miastach, gdzie jest cieplej – jeszcze krócej. Sikory chętnie też skubią surowe kawałki mięsa, nawet z kości – w naturze objadają resztki po wilkach. Alternatywą dla słoniny są kule tłuszczowe, dostępne w sklepach ogrodniczych. Zanim je zawiesimy, warto je jednak powąchać, czy tłuszcz nie zjełczał. Zepsuty nie nadaje się dla ptaków, grozi im zatruciem i to ze skutkiem śmiertelnym.
Kosy i kwiczoły jedzą na przykład pokrojone jabłka, owoce rokitnika, jarzębiny, borówki, rodzynki czy suszone morele. Z myślą o nich warto zostawiać też resztki owoców na drzewach.
Ptaki wodne, takie jak kaczki i łabędzie, najlepiej dokarmiać ziarnami zbóż, drobno pokrojonymi warzywami (marchewką, pietruszką, białą kapustą), płatkami owsianymi, pestkami słonecznika z łuskami, ugotowaną (oczywiście niesoloną) kaszą, najlepiej gryczaną, jęczmienną, pęczakiem czy kukurydzą. Pamiętajmy jednak, by dokarmiać je tylko w czasie silnych mrozów. Ważne też, by nie sypać ptakom karmy do wody, a na ziemię przy brzegu.
Jeśli karmnik dla ptaków, to jaki?
Przy wyborze karmnika kluczowe są dwie rzeczy. Po pierwsze, powinien mieć daszek, chroniący pokarm przed opadami śniegu i deszczu. Dobrym pomysłem jest też wyjmowana podłoga, aby łatwiej było ją czyścić. Drugi ważny czynnik to lokalizacja ptasiej stołówki: miejsce powinno być zaciszne i osłonięte od wiatru, oddalone od dużych przeszkleń, bo spłoszone ptaki mogą rozbijać się o szyby. Karmnik powinien też wisieć w oddaleniu od skupisk krzaków o nisko rosnących gałęziach, bo w nich często czyhają drapieżniki. I nie za nisko, bo to, niestety, ułatwia polowanie kotom.
A jeśli karmić ptaki, to cały czas
– Jeśli już zaczynamy dokarmiać ptaki zimą, lepiej nie przestawać do wiosny, poczekać, aż pojawią się pierwsze owady i nasi skrzydlaci goście z łatwością znajdą pokarm – mówi Adam Wajrak. – Przerywając dostawę cateringu, narażamy ptaki na stres nagłego szukania pożywienia. W środku zimy nie jest to łatwe i niestety, nierzadko kończy się dla nich tragicznie.
Tekst i zdjęcie - NaturalnieOZdrowiu.pl