Współpracę z portalem Chojnice TV w roli felietonisty i komentatora rozpoczął Bartosz Bluma, działacz Prawa i Sprawiedliwości, radny Rady Powiatu Chojnickiego. W swym pierwszym tekście zajął się trwającymi wyborami prezydenckimi.
Pierwsza tura wyborów prezydenckich za nami. Pierwszego czerwca zobaczymy się ponownie przy urnach wyborczych i podejmiemy kluczową decyzję wybierając nowego prezydenta Polski, a tym samym kierunek w jakim będzie w najbliższym czasie podążać nasz kraj. Kolejność w czołówce zgodna z oczekiwaniami i przewidywaniami sondażowymi, natomiast różnica między Nawrockim a Trzaskowskim znaczenie mniejsza niż przewidywały sondaże. Rozkład poparcia wśród kandydatów, którzy nie znaleźli się na tak zwanym „pudle” i zajęli miejsca od czwartego w dół, to już bardzo duża niespodzianka dla większości elektoratu. W mojej ocenie nadspodziewanie dobry wynik Grzegorza Brauna zaskakuje, bo o ile uważałem, że jego wyniki sondażowe były niedoszacowane, to ostateczny wynik był zaskoczeniem.
Z drugiej strony wynik Szymona Hołowni, bądź co bądź Marszałka Sejmu RP, należy oceniać bardzo krytycznie. Uzyskał poparcie 4,99%, co oznacza kompletną porażkę jego ugrupowania politycznego a jednocześnie wskazuje na słabość całego projektu Trzeciej Drogi. Bo jak interpretować te wyniki inaczej, skoro nawet wyborcy koalicyjnego PSL-u nie wsparli wspólnego kandydata. Mijanka Adriana Zandberga z Magdaleną Biejat pokazuje dobitnie, że polska lewica jest pogrążona w kryzysie i ich pomysły, szczególnie te w obszarach ideologicznych, nie mają poparcia społecznego.
Kandydaci z prawej strony sceny politycznej łącznie zebrali łącznie ponad 51% wszystkich głosów wyborców. Trudno nie dostrzec, że wyborcy w dużej części powiedzieli w ten sposób NIE dla liberalno-lewicowej wizji rozwoju. Brak realizacji obietnic wyborczych rządzącej koalicji i skupianie się niemal wyłącznie na polityce „anty PiS” nie jest tym czego Polacy oczekują. Rezygnacja z realizacji dużych przyszłościowych projektów rozwojowych lub ich znaczące zredukowanie, jak np. Centralny Port Komunikacyjny nie są tym czego Polacy by oczekiwali. Ponadto mamy do czynienia z ogromną ignorancją ze strony władzy, czego wyrazem są tytułowe słowa tego artykułu, które polityk rządzącej partii wypowiedział w jednej z telewizji w kontekście obietnic wyborczych. To wyrażenie ukazuje, że w kampanii można obiecać wszystko, bo przecież i tak liczy się zdobycie władzy, a nie realizacja wyborczych obietnic. No ale cóż, jak to mówią – pycha kroczy przed upadkiem…
Wyniki wyborów z pewnością w krótkim czasie przyniosą przetasowania w rządzie. Co dalej z projektem Trzeciej Drogi? Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała pozycję Szymona Hołowni, który w tym projekcie raczej ciąży PSL-owi niż pozwala zdobyć szersze poparcie. Lewica była i jest słaba, więc moim zdaniem zrobi wszystko (czytaj zrezygnuje z realizacji swoich postulatów), by pozostać w rządzie. A co dalej z większością w Sejmie? To już bezpośrednio zależy od ostatecznego rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich. Niemniej jednak, wynik pierwszej tury wyborów to mocna żółta kartka dla całego obozu rządzącego. A ignorancja ze strony polityków rządzących, mająca dobitne potwierdzenie w kultowym już cytacie „Cóż szkodzi obiecać” dowodzi, że obóz rządzący obecnie w Polsce naprawdę myśli, że zdobył władzę i nie musi oglądać się na nic. Uważa, że ma prawo robić wszystko i nie liczyć się z wyborcami traktując ich jedynie jako maszynki do głosowania. To szybko się na nich zemści.
Dla mnie - konserwatysty - mocny wynik obozu prawicowego jest dobrym prognostykiem na przyszłość w kontekście wyborów parlamentarnych. Nie liczę już na samodzielne rządy Prawa i Sprawiedliwość, bo w dojrzałych demokracjach rządy większościowe zdarzają się niezwykle rzadko. Liczę mocno, że kierownictwo partii z prawej strony sceny politycznej w odpowiedzialności wspólnie stworzy większościowy rząd zdolny do poprowadzenia Polski w przyszłości.
Przed nami druga tura wyborów prezydenckich, które w Polsce zawsze wzbudzały duże zaangażowanie wyborców. Mobilizacja jest zazwyczaj tym większa, im mniejsza ilość kandydatów. Zatem liczyć można na wysoką frekwencję, która była najwyższa w 1995 roku (64,7 % I tura, 68,23 II tura). Niewiele niższa była w ostatnich wyborach prezydenckich w 2020 roku (64,51 % I tura, 68,18 II tura). Z kolei najniższa była w wyborach 2015 roku, kiedy do urn w I turze poszło nieco poniżej 49 % wyborców.
Jako konserwatysta uważam, że Karol Nawrocki jest najlepszym kandydatem w walce o prezydenturę w Polsce. To on ma mój głos w drugiej turze. Do poparcia Karola Nawrockiego zachęcam również Państwa. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy Państwo podzielają moje zdanie, zatem mój apel szczególnie kieruję do tych, którzy podzielają tak jak ja poglądy konserwatywne w polityce i w patrzeniu na świat – wartości, tradycję, obecność religii w życiu społecznym. Proszę Was - 1 czerwca nie zostawajcie tej decyzji innym - idźcie na wybory!
Na zdjęciu autor tekstu i Karol Nawrocki. Źródło - FB Bartosza Blumy. Powstało podczas wizyty w Chojnicach kandydata w wyborach prezydenckich.