Portal Weszło rozmawiał z dyrektorem sportowym MKS Chojniczanka

Dodane: 2022-07-05

Na portalu Weszło ukazała się rozmowa z dyrektorem sportowym Chojniczanki Dawidem Frąckowiakiem. Jej fragment dotyczący spraw finansowych został zamieszczony na stronie klubu.

- Chojniczanka faktycznie była finansowym potentatem II ligi? Rozmawiałem z Markiem Saganowskim, który mówił, że Motor Lublin nie mógł się równać z takimi klubami.

- Nie czytałem tego wywiadu, ale dotarły do mnie jakieś odgłosy. Może to będzie przekomarzanie się, ale całkowicie nie zgadzam się z tym, co powiedział trener Saganowski. Nie będę negował: byliśmy klubem z czołówki sportowej oraz finansowej w II lidze. Rozmawiam z piłkarzami, którzy trafili do innych klubów, wiem, ile oferowaliśmy my, ile oferowali inni. Największym krezusem ligi była Stal Rzeszów, która przerastała ligę pod względem budżetu. Potem były trzy kluby, które można było postawić w jednym rzędzie: Chojniczanka, Motor Lublin oraz Radunia Stężyca. Absolutnie nie byliśmy klubem, który przebijał stawkę, czy zdecydowanie górował nad resztą.

- Wcześniej rozmawiałem też z Mateuszem Mazurem z Wigier Suwałki, który konkretnie mówił o tym, ile ten klub przeznaczał na utrzymanie pierwszej drużyny – 200 tys. zł brutto. Może zmierzmy to w ten sposób, konkretnie.

- Jeśli chodzi o Chojniczankę, to był to wyższy budżet, w granicach 290 tys. zł miesięcznie. Trzeba też wziąć pod uwagę to, że mieliśmy liczniejszą kadrę niż np. Wigry. Wigry zaczęły też później budować zespół, bo graliśmy z nimi pierwszy mecz, a jak wiadomo stawki są wyższe na początku okresu budowania kadry i maleją z każdym dniem. W każdym razie u nas było to 290 tys. zł, w porywach do 300 tys. zł.

- O ile zwiększy się u was budżet teraz?

- Prezes z zarządem zapewniają, że budżet względem lat poprzednich będzie rekordowy, ale trzeba też pamiętać, że wszystko idzie do przodu. Stawki rosną i pierwszoligowy budżet sprzed trzech lat, kiedy to spadaliśmy, a budżet obecny, to dwie różne bajki. Cały czas wszystko się klaruje, trwają rozmowy ze sponsorami, trwają poszukiwania nowych. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym miał do dyspozycji 80 tys. zł miesięcznie więcej, niż w drugiej lidze. Jeśli to się uda, to prawdopodobnie będziemy mieli kadrę, która nam się wymarzyła. Nie da się też ukryć, że sporym obciążeniem naszego budżetu jest premia za awans, dlatego też lwią część, którą można byłoby przekazać na budowę zespołu, trzeba będzie odjąć.

- Czyli walka o awans to kosztowna sprawa.

- Naszym planem po spadku z pierwszej ligi był natychmiastowy powrót, w zeszłym sezonie to się nie udało, przepadliśmy w barażach. Strategia była taka, że wszystko podporządkowaliśmy awansowi. Zawodnicy nie mieli premii za zwycięstwa w poszczególnych meczach, bo to nas nie interesowało. Cel był konkretny, więc i konkretna premia będzie wypłacona.

MKS Chojniczanka 

Tagi: